Czy zamiast rozprawiać o usprawnianiu, o polepszaniu jakości pracy, nie lepiej byłoby zająć się optymalizacją? Może nie usprawniamy naszych działań, lecz je optymalizujemy? Wydaje się, że jest to tylko różnica terminologiczna i chyba warto się chwilę zastanowić nad stosunkiem sprawności do optimum i usprawniania do optymalizacji. Optimum to jakiś zamierzony stan doskonałości, ale niekoniecznie działania. Mogę optymalizować, czyli udoskonalać, na przykład jakiś model samochodu, typ lokomotywy, kombajnu, mogę optymalizować proces rafinacji ropy naftowej, produkcji energii w elektrowni atomowej. Optymalizacja jest więc doskonaleniem czegoś ze względu na założone kryteria, doprowadzeniem do takiej sytuacji, że więcej już nic nie da się zrobić przy danym stanie techniki. Optymalizuję więc swoje działania ze względu na nabytki albo ubytki, a więc stosuję ekonomizację, optymalizuję złożone i kosztowne przedsięwzięcie przeprowadzając rachunek ekonomiczny, optymalizuję jakiś wyrób, konstrukcję mostu, maszyny itd. Czy jednak najwyższa jakość pokrywa się z optimum? Widać wielką dysproporcję pomiędzy sportem a pracą. Trenerzy omawiają ze swymi podopiecznymi każdy najdrobniejszy ruch ćwiczeń gimnastycznych, skoków, rzutów, natomiast nikt nie troszczy się o ekonomię ruchu, o roboczą jakość czynności na stanowiskach pracy, nie podaje się wzorców, przez co marnotrawi się sporo wysiłku pracowników. Jako usprawiedliwienie tego stanu rzeczy należy dodać, że prawie wszyscy bardzo niechętnie korzystają z cudzych wzorów czynnościowych i albo dochodzą do nich sami metodą prób i błędów, albo wdrażają się do działań nieekonomicznych, nie wyobrażając już sobie, że mogą coś robić lepiej i ekonomiczniej.

Praca to także..
Załóżmy, że już wszystko o ocenach sprawnościowych doskonale wiemy i mamy wydać taką ocenę w odniesieniu do jakiejś osoby lub paru osób. Ocenę zręcznościową wydamy w przybliżeniu, sprawność w sensie dystrybutywnym uda się nam określić przez operowanie jakimiś ocenami szczegółowymi i ograniczenie się tylko do nich. Najtrudniejsza sprawa ze sprawnością w znaczeniu kolektywnym albo w innym sensie, w każdym razie ze sprawnością, w której bierze się pod uwagę wiele ocen szczegółowych. Dlaczego wspominam tu o tych innych sensach? Zauważmy tu, że chcąc być konsekwentnym, należałoby wyróżniać sprawność rzeczywistą uniwersalną, sprawność metodologiczną uniwersalną, rzeczywistą sprawność ogólną oraz metodologiczną sprawność ogólną. A i sprawność względną można by w podobny sposób rozmnożyć. Przypatrzmy się teraz rozmaitym użyciom wspomnianych znaczeń sprawności. Zaczniemy od sprawności dystrybutywnej, a niech będzie nią w rozpatrywanym przypadku celność i szybkostrzelność. W regułach zawodów strzeleckich niekiedy preferuje się szybkostrzelność na niekorzyść celności. Wtedy, ogólnie biorąc, przegrywa strzelec starający się trafić w dziesiątkę, natomiast wygrywa strzelający szybko, chociaż niezbyt celnie. W takim przypadku wypada dobrze się zastanowić, jak strzelać. Podobne ograniczenia wprowadzają szachiści, którzy grają z zegarem, mając wyznaczony określony ? notabene bardzo?krótki ? czas na wykonanie ruchu. Wtedy dłużej namyślający się zawodnik przegrywa z zawodnikiem szybkim, chociaż przy innych zasadach gry będzie odwrotnie.